Kolejny post z sesji z Rockagirl. W tym roku wyjątkowo sporo wspólnie działałyśmy, a są już plany na kolejne sesje. Jak już pisałam, uwielbiam z Nią pracować, więc nie będę się powtarzać. Może opowiem coś więcej o samej sesji i cudownym miejscu. Wstałyśmy z Mają skoro świt, pokonałyśmy kilkaset kilometrów i dotarłyśmy na miejsce sesji. Jednak nie było tak łatwo, czekał na 1.5h spacer na Polane Chochołowską. Jakoś nigdy nie mogłam się przekonać do gór.. Zawsze boli mnie w nich głowa i źle się czuję. Tym razem jednak nie było tak źle. Kiedy szłyśmy wzajemnie się pocieszałyśmy bo kropił deszcz i była bardzo gęsta mgła. Marzyłam o pięknym widoku na góry, a przy mgle jest to nie możliwe. No ale byłyśmy już na miejscu, więc nie można było się poddawać. Gdy doszłyśmy do schroniska musiałyśmy się ogrzać i coś zjeść. Po wypiciu kilku herbat Maja zabrała się za makijaż. Jakimś cudem w tym czasie nagle się rozpogodziło i zrobiłyśmy pierwszą stylizacje. Oczywiście WIEMY, że krokusy są pod ochroną i nie niszczyłyśmy ich, słowo nie ucierpiał ani jeden krokus :)
Zaraz po zrobieniu pierwszej stylizacji, ponownie musiałyśmy coś zjeść i napić się herbaty, no i oczywiście Maja musiała się przebrać. W tym czasie pogoda się już pogorszyła, co widać na zdjęciach. Kiedy skończyłyśmy drugą stylizacje, a Maja się przebrała zeszłyśmy na dół. Jedyne co mogę powiedzieć to MGŁA. Tak gęstej mgły jeszcze nie widziałam. Jeśli chodzi o samą Polane Chochołowską to jestem nią zachwycona. Niesamowicie piękne miejsce warte odwiedzenia. :)